A teraz
zapowiadany post o ceramice.
Chcę tu przedstawić podstawową wiedzę na temat ceramiki przy wykonywaniu małych form jak elementarny biżuterii. Oczywiście, większość tej wiedzy stosuje się w ceramice ogólnie. Ja skupiam się na biżuterii, gdyż najwięcej takiej właśnie ceramiki wykonuję :)
Zdjęcia które tu przedstawiam są z różnych etapów powstawania elementów ceramicznych. Postaram się pokazać cały proces kawałek po kawałku:)
Aby powstała praca ceramiczna, potrzeba około 3 "podejść", dlatego betą to różne przedmioty.
 |
rys. 1 |
Zacznijmy od początku, czyli od mas ceramicznych.
Istnieje wiele rodzajów takich mas. Ta najpopularniejsza to oczywiście glina. Glinę możemy spotkać przeróżnego rodzaju. Różni się ona nie tylko ze względu na kolor (biała, brązowa, czarna), ale i na właściwości.
 |
rys. 2 |
Ta na obrazku obok (rys. 1) to zwykła biała glina. Po wypaleniu będzie miała biały kolor (rys. 2).
Formowanie
Gdy juz wybierzemy, z jakiej masy ceramicznej chcemy skorzystać, czas na uformowanie naszego dzieła.
 |
rys.3 |
Nadawać kształt glinie możemy na wiele różnych sposobów. Możemy kształtować ją zupełnie ręcznie albo z udziałem różnych narzędzi, czy form. Wszystko zależy od naszej wyobraźni.
Ja do zrobienia tej porcji biżuterii użyłam stempli. Białe stemple (rys. 2) są zrobione przeze mnie z gliny. Stemple gumowe (rys. 3)
kupiłam jakiś czas temu w biedronce :)
Zamiast stempli w glinie możemy odciskać też różne przedmioty, np. szydełkowe serwetki czy liście :)
 |
rys. 4 |
A tutaj stempluję mój gliniany placek :)
Kwadraciki wycinałam wykrojnikiem do ciastek (do tego celu nadają się też różne inne przedmioty - wystarczy się rozejrzeć po otoczeniu), a następnie stemplowałam. Jako, że guma lubi przylepiać się do gliny, by temu zapobiec odciskałam stempel w gąbce nasączonej mydłem. Z ceramicznymi stemplami na szczęście nie ma tego problemu ;)
 |
rys. 5 |
Wycięte formy układałam na deseczkach i przykryłam folią.
Folia zapobiega szybkiemu ich wysuszaniu i pękaniu. Jest to nieduży problem przy małych formach, które schną w miarę równomiernie, ale ja wolałam się zabezpieczyć.
Na koniec, deseczki złożyłam tworząc kanapkę z ceramiką w środku :) Jest to zabezpieczenie przed tym, że prace podczas wysychania pofałdują się.
A na zdjęciu 5 formy na kolczyki ułożone do wyschnięcia.
 |
rys. 6 |
Obróbka wyschniętej gliny
Gdy nasze maluszki już wyschną, pora, by wyrównać wszystkie niedoskonałości.
Zaczynamy od spiłowania wszystkich krzywizn. Do tego celu możemy użyć papieru ściernego.
 |
rys. 7 |
Następnie przy pomocy mokrej gąbki zamywamy wszystkie niedoskonałości, tak, by nasza praca była gładka.
Należy pamiętać, że wyschnięta glina jest bardzo delikatna. Podczas jej obróbki często zdarza się, że obrabiany przedmiot zostanie złamany.
Wypalając takie maleństwa najlepiej mieć do dyspozycji ceramiczny talerzyk, czy miseczkę, by nie zagubiły się one w piecu.
Ja akurat taką sobie zrobiłam. Możecie ją zobaczyć na rys. 8.
 |
rys. 8 |
Gotowe wyschnięte formy wypalamy w piecu ceramicznym na biskwit. Taki wypał trwa około 6 godzin i przebiega w temperaturze 800 stopni.
Wypalanie na biskwit to wstępne spieczenie masy ceramicznej. Biskwit dalej obrabiamy.
 |
rys. 9 |
Obróbka biskwitu
Biskwit możemy opiłowywać, jeżeli istnieje taka potrzeba (np. ostre, nierówne krawędzie). W moim przypadku nie jest to potrzebne.
 |
rys. 10 |
Ja natomiast musiałam oczyścić biskwit z popiołu. Koralik, który widzicie na obrazku 9, został zrobiony tak, by jego środek wypełniała gazeta. Dzięki temu jest on znacznie lżejszy przy pokaźnych rozmiarach.
Po wypaleniu taka gazeta zamienia się w popiół, który należny usunąć przed dalszą obróbką. Ja do tego celu użyłam patyczka do szaszłyków.
Wszystkie wypalone prace przed dalszą obróbką należy też wytrzeć z pyłu wilgotną gąbeczką.
 |
rys. 11 |
Szkliwienie
Biskwit możemy poszkliwić. Na rynku istnieje bardzo wiele różnego rodzaju szkliw. Przy wyborze szkliwa należy zwrócić uwagę na temperaturę jego wypału.
 |
rys. 12 |
Szkliwo możemy nakładać na biskwit na różne sposoby. Możemy zanurzyć w nim pracę, albo polać prace szkliwem. Przy małych formach najczęściej jednak używamy pędzla. Co ciekawe, szkliwiąc raczej "packamy" pędzlem, niż nim pociągamy.
Jeżeli miałabym opisać, jakie jest niewypalone szkliwo, to przypomina ono lukier na torcie :) Najczęściej jest blado-pastelowego koloru, niewiele mówiącego o jego kolorze po wypaleniu. Po wyschnięciu szkliwo kruszy się jak cukier puder. Często jest trudne do nałożenia.
 |
rys. 13 |
Aby sobie trochę pomóc w nakładaniu go na prace, szkliwa rozcieńcza się w zaprawiaczu. Sprawia on, że szkliwo kruszy się nieco mniej, ma lepszą konsystencję i wysycha znacznie dłużej.
Nakładając szkliwo musimy uważać, by nie przedobrzyć. Nadmiar szkliwa moze zacząć spływać z pracy podczas wypału i przylepić pracę do podłoża.
Na zdjęciach 12, 13 i 14 możecie zobaczyć, jak wyglądają prace po nałożeniu szkliw.
 |
rys. 14 |
Szkliwo w piecu topi się i przykleja się do wszystkiego, czego dotknie, dlatego korale wypalamy na specjalnym wieszaku, zaś pracę wypalane na płasko od spodu nie są szkliwione.
Poszkliwione prace wypala się w temperaturze 1100 stopni przez 8 do 10 godzin.
 |
rys. 15 |
Gotowe ! :)
A tak wyglądają gotowe prace ceramiczne.
Na zdjęciu 15 jeszcze nie zdjęte z wieszaka.
Na zdjęciu 16 możecie zobaczyć poszkliwione korale ze zdjęcia 12, zaś na 17 ze zdjęcia 13.
 |
rys. 16 |
Jeżeli chcielibyście zacząć przygodę z ceramiką ...
... macie 2 opcje.
1. Wybrać się do pracowni ceramicznej. Wbrew pozorom jest ich całkiem sporo. Ja oczywiście polecam tę z którą jestem związana czyli
Amforę :) Jest tam wszystko, co potrzebne.
2. Kupić potrzebne materiały i tworzyć ceramikę w domu, zaś pracę wozić na wypał do pracowni.
 |
rys. 17 |
Pracownie najczęściej chętnie zajmą się wypałem prac.
I to na razie tyle a propos ceramiki :) Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach!