czwartek, 20 marca 2014
Czwartkowy samouczek 26
Po raz ostatni (a przynajmniej dopóki nie wpadnę na kolejne pomysły ;) ) zapraszam Was na samouczek dotyczący przewlekania koralików.
Dziś dowiecie się, jaki jest mój środek ostateczny w walce z małymi dziurkami. Poza nim nie ma już niczego... Nie nie, tak na serio to jak to nie działa, to wmawiam sobie że tak naprawdę nie chcę użyć tych koralików i szukam innych z większa dziurką :)
Przejdźmy więc do sedna sprawy.
Jak pamiętacie, jesteśmy w momencie, gdy sposób z samouczka 25 nie wystarcza. Co więc możemy jeszcze zrobić?
Zauważyliśmy, że można"rozczesać" końcówkę oplotu. Bawimy się więc we fryzjera i rozczesujemy. Następnie "cieniujemy" oplot. Może i brzmi to dziwnie, ale taki zabieg naprawdę pomaga.
Po pierwsze oplot po rozpleceniu ma nieco mniejszą objętość, a po drugie wycieniowanie sprawia, że mniejsza część jego powierzchni jest gruba, dzięki czemu mamy trochę mniej tarcia. Niby zabiegi niepozorne, a naprawdę bardzo pomagają
Dalej przeciągamy przy pomocy igły jak w samouczku 24.
A na koniec pokażę Wam, jak nitka znosi przeciąganie szklanych koralików.
Nie ma biedulka łatwo. Po kilkunastu sztukach pewnie polegnie, więc uzbrójcie się w cierpliwość :)
Mam nadzieję, że seria o moich sposobach na koraliki z małymi dziurkami się podobała :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo pomocna notka. Podoba mi się Twój blog, będę zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie wypróbować tą metodę. Wczoraj bawiłam się w przeciąganie. Prawie wszystkie koraliki grzecznie przeemigrowały na sznur woskowany poza jednym uparciuchem. Chyba jest jakieś zwężenie w dziurce i stąd te opory. Dziękuję za podpowiedź kochana kobieto :*
OdpowiedzUsuń